wtorek, 2 kwietnia 2013

Czego słuchać, by nie zwariować? - muzyczne odkrycia minionych dni

W związku z tym, że moje poczucie humoru zostało zdominowane przez poczucie bezradności, postanowiłam oddać się cielesnym przyjemnościom. Ale czymże byłoby bezproduktywne leżenie bez cudownej muzyki? Jak pisałam Wam jakiś miesiąc temu w tym poście jestem czynną użytkowniczką Spotify i do porzucenia tej aplikacji nie zachęcają mnie nawet częste reklamy (chyba nawet częstsze, niż na samym początku). Dzielnie walczę i wyszukuję nową, kojącą stargane nerwy muzykę, którą chciałabym się z Wami podzielić w dzisiejszym poście. Enjoy!

***

James
jest jednym z nielicznych twórców, którego muzyka jest dla mnie idealną odskocznią
od mojej codziennej listy odtwarzania.



Moje wczorajsze odkrycie!


I kolejne...


Muszę przyznać, że ostatni raz szalałam za Rihanną...w gimnazjum.
Jednak ta piosenka jest niesamowita. Moi sąsiedzi prawdopodobnie już jej nienawidzą, ale ja nie!


Przyznajcie, że z takimi piosenkami da się przetrwać wiosnę, która jest zimą, a powinna być latem.

***

PS Jako niedoszła projektantka stron internetowych (miałam takie plany w podstawówce, gdy robiłam szablony na myloga i grzebałam w kodach html) pobawiłam się wyglądem bloga i stwierdzam, że z moim licem w mniejszych rozmiarach wygląda znacznie lepiej. Minimalizm górą!