sobota, 13 kwietnia 2013

Kiedyś byłam kanibalem, a to wszystko przez Sławomira Mrożka

Znacie to uczucie, gdy nagle ginie w Was zdrowy rozsądek i zaczynacie podejmować spontaniczne decyzje? Czasem bywają to wariackie pomysły, ale nie mówię o skrajnych przypadkach, gdy jedziesz po kurtkę zimową, a wracasz z psem (historia prawdziwa!), albo o wytatuowaniu sobie motylka na plecach, ale o tym, że idziesz po chleb a wracasz z...

Czasem napadnie mnie chęć chodzenia między półkami w księgarni. Towarzyszy mi wtedy nadzieja na odkrycie jakiegoś wspaniałego tytułu, który być może odmieni moje życie. Omijam pośpiesznie poradniki kulinarne, poradniki dla przyszłych matek, poradniki dla rozwodników, poradniki dla grubasków, czy poradniki dla porwanych przez kosmitów, chociaż podczas owego biegu mimowolnie przeczesuję wzrokiem ich pstrokate i nieco pękate grzbiety. Biegam od Coelho do Grocholi okrążając szerokim łukiem Pięćdziesiąt twarzy Greya i nic do mnie nie krzyczy z półek, absolutnie nic... Do czasu, gdy spotykam Mrożka i wspomnienia beztroskiego liceum wracają.
Wybieram z półki książkę, patrzę okładkę (taką samą ma moja wersja Tanga) i przypominają mi się lekcje polskiego, rozpięta pidżama Stomila (mój dzisiejszy styl), absurdalne dialogi, które nadal niesamowicie mnie bawią:

STOMIL
Nie ma już kawy?
ELEONORA
Może być, ale pojutrze.
STOMIL
Dlaczego dopiero pojutrze.
ELEONORA
Sama nie wiem.
STOMIL
Dobrze, niech będzie.
[Sławomir Mrożek, Tango]

A to my, czerwiec 2011.
Rzuca mi się w oczy jeden tytuł z okładki - Na pełnym morzu, który sprawia, że biegnę z książką do kasy i nad niczym się nie zastanawiam. A wszystko dlatego, że na podstawie tego dramatu (jeszcze w liceum) wraz z trzema wybitnymi talentami aktorskimi stworzyłam 15-minutowy spektakl. I chociaż moja kariera aktorska trwała stanowczo za krótko, by przyznano mi Oscara, to sentyment pozostał.
Tych, którzy nie czytali lektur dla zasady (więc Mrożka nie znają), albo chcą sobie odświeżyć temat odsyłam tutaj, do znakomitego słuchowiska radiowej Trójki w reżyserii Waldemara Modestowicza. Na stronie Polskiego Radia można znaleźć skrót fabuły: "Na pełnym morzu według jednoaktówki przedstawia modelową sytuację - trzech rozbitków na tratwie na pełnym morzu, urządza głosowanie, aby wybrać spośród siebie kandydata do zjedzenia. Brak pożywienia powoduje wyostrzenie postaw i racji, a atmosfera - mimo pozorów elegancji - staje się bardzo krwiożercza".
Głosu Krzysztofa Kowalewskiego, Mariana Opani, czy Jarosława Gajewskiego w połączeniu z błyskotliwymi dialogami słucha się z ogromną przyjemnością, więc mam nadzieję, że nawet uprzedzonym Mrożek przypadnie do gustu.

4 komentarze:

  1. Dobrze piszesz, przyjemnie się Ciebie czyta.
    Jak ja lubię tu zaglądać...

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Spontaniczne decyzje, brak rozsądku to JA. O tak, dlatego znam, wiem i odczuwam to każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od razu milej, jak ktoś łączy się w bólu :)

      Usuń

Można niekoniecznie grzecznie...