Pokazywanie postów oznaczonych etykietą teledysk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą teledysk. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 maja 2014

Jak zrobić dobre #selfie?

Weszłam do dużego pomieszczenia. Z lamp sączyło się intensywne światło rażące oczy. Idąc w tamtym kierunku doskonale wiedziałam co zastanę – pot, krzyki, przepychanki, ślady krwi na jasnej podłodze… nie, to były ślady czerwonej szminki. Tak, oto trwają wyprzedażowe walki przy półkach w drogeriach - pożywka tylko dla wytrwałych, walecznych oraz naprawdę zdeterminowanych. Walka, bo w całym sklepie jest jedno lustro dla dziesiątek kobiet, które w jednej chwili pragną zobaczyć swoje odbicie z zajebiście czerwoną pomadką na ustach (w efekcie i tak dochodzą do wniosku, że ten kolor podkreśla ich żółte uzębienie oraz kłóci się z karnacją).
Oto widzę scenę rodzajową – ładna blondynka maluje swoje usta szminką po czym układa je kilkakrotnie w dziubek, wtem z słuchawek wybrzmiewa mój absolutny hit ostatnich tygodni:


Stojąc już w kolejce nadal ją obserwuję. Jestem święcie przekonana, że za sekundę wyjmie telefon i zrobi sobie #selfie, ale niestety. Mimo to czerwone mazidło oraz klubowa łupanka zainspirowały mnie do nowej serii postów, w których zdradzę Wam:

środa, 12 marca 2014

Ich pierwszy raz przed kamerą, czyli refleksja o FIRST KISS

Wyobraź sobie, że wchodzisz do poczekalni na dworcu autobusowym. Jest tam kilka plastikowych krzeseł ustawionych po to, by strudzeni podróżą mogli położyć swoje zmęczone torby, albo ewentualnie usiąść. Bolą Cię nogi, więc postanawiasz przycupnąć sobie, aż Twój środek lokomocji zostanie wywołany przez pracownicę dworca. Na jednym z siedzeń odpoczywa pasażer X, reszta jest wolna. Zgaduję, że nie usiądziesz tuż obok tamtego człowieka i zachowując należyty dystans skłonisz się ku krzesłu na drugim końcu. Mam rację?

wtorek, 14 stycznia 2014

Być kobietą, być kobietą… czyli o płci pięknej w popkulturze

Od kilku lat przed rozpoczęciem każdego roku akademickiego trwa wielka propaganda szkół technicznych stojących otworem przed płcią piękną. I wiecie zawsze chce mi się śmiać na widok wielkich bilbordów z dziewczynami z sąsiedztwa szczęśliwych, że na robotyce, albo innej mechanice odnalazły sens swojego życia. Mimo to codziennie rano (co-dzien-nie!) podziwiam kobiety, które taszczą na uczelnię teczki większe od siebie, a w czasie, w którym ja przypomnę sobie jak włącza się komputer, one zdołają rozebrać na części telewizor i złożyć z niego pralkę. Oczywiście nie oszukujmy się, że to perspektywa wspaniałych zarobków, albo zamiłowania do nauk ścisłych pcha wszystkie delikatne istoty w paszczę technicznych placówek…
To, że nadmiar testosteronu na wydziale bywa zabójczy wiedzą nawet najbardziej zagorzałe entuzjastki matematyki, które tak jak ja wybrały jednak mniej zobowiązujący kierunek humanistyczny, by swój czas wolny od nauki poświęcić na sprzątanie, gotowanie, prasowanie, przewijanie dzieci, szydełkowanie… (Zaraz, przecież ja tego wcale nie robię?!)

Media lubią się karmić tematami-samograjami. Ostatnio do aborcji, in vitro oraz antykoncepcji dołączył rozdmuchiwany gender. Dziś jednak będzie o jednej stronie medalu, czyli o współczesnych kobietach.

rrtwew

czwartek, 28 listopada 2013

Technika stop motion, czyli animacje, które pokochasz od pierwszej klatki

anigif2

(Poniższy, nieco dadaistyczny post składa się z 63 słów będących niegdyś nagłówkami trzech numerów “Przekroju”, za którym tęsknię)

czwartek, 21 listopada 2013

Bzdurna reklama radiowej Trójki

tumblr_m9owr0JIb21rrd00ko1_1280dLudzie lubią podążać za trendami. Nie wmawiajcie mi, że tak nie jest! Gdy widzę co drugą osobę na ulicy ubraną w ten sam model butów myślę sobie: “może ze mną jest coś nie tak?”. Jednak mimo takich tendencji coraz powszechniejsza staje się moda na minimalizm. Ludzie ochoczo  ograniczają ilość posiadanych i kupowanych rzeczy do kilkudziesięciu przedmiotów - jedni z własnej woli, inni z przymusu spowodowanego kryzysem,  bezrobociem, albo pójściem na studia. O ile uszczuplenie swojego dobytku do magicznej stówki w moim przypadku jest abstraktem, to gdzieś tam w środeczku cichutko szlocham, gdy ginie mi czwarta para skarpetek, albo trzeci tydzień szukam niebieskiej bluzki. I tak, zazdroszczę ludziom, których meblościanki nie uginają się pod naporem lakierów do paznokci, biżuterii, ciuchów, butów oraz różnych pierdół niewiadomego pochodzenia. Tym zaś, którzy mają jedną parę majteczek, nieco mniej.
W kwestii życia codziennego nauczyłam się funkcjonować z chaosem, a wielość przedmiotów wokół właściwie mi nie przeszkadza. Jednak jeśli chodzi o szeroko pojętą kulturę - kocham minimalizm. Ten mały dysonans wprawia mnie w duchową równowagę, dlatego joga, czy medytacja są zbędne. Ale wracając do meritum…
Zawsze popadam w totalny zachwyt, gdy forma zostaje uszczuplona do absolutnego minimum, prosty przekaz trafia w samo sedno, tym samym działa ze zdwojoną siłą. Skręca mnie z zazdrości, że kreatywność ludzi operujących okrojoną formą może być tak inspirująca. A jeśli te zabiegi zastosowane są w reklamie... skręca mnie POTRÓJNIE.

sobota, 16 listopada 2013

Polscy artyści, którzy nie dali dupy tej jesieni

xdBardzo dobrze pamiętam swoje dzieciństwo, zwłaszcza czasy ukradkowego wynoszenia na dwór najbardziej drogocennego skarbu rodzinnego – Walkmana. Nie zwracając uwagi na to, czy za chwilę w uszach zagra mi Edyta Geppert, Andrzej Zaucha, Czerwone Gitary, czy nagranie z sesji psychologicznej mojej mamy (gwoli ścisłości: ona - psycholog, pacjent – pacjent) byłam ogromnie podjarana faktem, że mogę słuchać wszystkiego, dosłownie wszędzie. Zakładałam słuchawki  i szłam przez osiedle mijając pryszczate twarze zazdrosnych dzieciaków…

(Dygresja - któregoś razu odkryłam, że wartość rzeczy upuszczonej na asfalt jest wprost proporcjonalna do ilości dni, przez które nie będziemy chcieli siadać na własnym tyłku…)

Dzisiaj już nikogo nie dziwi fakt, że idąc ulicą mijamy dziesiątki ludzi słuchających muzyki. Czasami rzadki obrazek człowieka koło siedemdziesiątki trzymającego w ręku Walkmana wywołuje uśmiech i ochotę by przewinąć taśmę przy pomocy ołówka. Po chwili namysłu przychodzi jednak refleksja - ulubiona kaseta Krzysztofa Krawczyka zawiera jedynie ułamek jego twórczości, a w naszym telefonie mieści się cała dyskografia.

Muszę się wam do czegoś przyznać. Bardzo długo ukrywałam ten fakt, ale wreszcie nastał odpowiedni moment, by wyjawić prawdę… (Wdech, wydech, wdech, wydech…) Bo ja yyy… nie przepadam za polskimi artystami. Liczba ich piosenek na mojej liście odtwarzania jest pewnie równie znikoma, co ilość dresów w lakierkach podczas Marszu Niepodległości. Nie wiem, czy to kwestia tego, że słysząc po raz wtóry nowy kawałek o księżniczce i księciu mam ochotę emigrować jak najdalej stąd, ale naprawdę rzadko sięgam po nowości z naszego poletka i zdecydowanie łatwiej zakochuję się w zagranicznych piosenkach.

Jeśli cierpicie na podobną przypadłość i szukacie świeżych inspiracji prosto z kraju płonącej tęczy, to dobrze trafiliście. Tej jesieni odnalazłam kilka przyjemnych kawałków, którymi chce się z wami podzielić…

Dawid Podsiadło jest przykładem, że po X Factor wcale nie trzeba się sprzedać, żeby ktokolwiek czekał na nasz nowy kawałek.


sobota, 12 października 2013

Filmowa zgaduj-zgadula dla wzrokowców

Jak dobrze, że nie jestem blogerką modową… Gdyby mnie zapytano o pokaz Schleswiga i Holsteina odparłabym, iż projektanci toną wraz ze swoją najnowszą kolekcją, a ich militarne dodatki przejadły się dwa sezony temu. Byłabym fatalną szafiarką ze względu na częstotliwość dodawania postów, więc tuż po zdjęciach w totalnie letniej stylizacji (sfotografowanej na Costa del Manu) pojawiłyby się te, na których w wełnianych skarpetach oraz białych kozaczkach biegnę przez park Poniatowskiego, albo karmię tamtejsze wiewiórki.  Wiem, brzmi zachęcająco (lub zniechęcająco). Póki co zostaję przy starej formule, a wytrwałym, czekającym od ponad miesiąc na moje blogowe marudzenie należy się odpowiednie powitanie…


piątek, 12 lipca 2013

Muzyka na lato, czyli inspirujący Nick Bertke (Pogo)

Chyba wyczerpałam limit słów na ten rok, bo od miesiąca nic nie pisałam, zdania mi się ze sobą nie kleiły, a jak już kleiły, to daleko im było do filozoficznych wywodów Coelho (zwyczajnie nie trzymam poziomu przyszłej laureatki literackiego Nobla). Dlatego dziś serwuję wam post muzyczny i powoli się rozbudzam.

piątek, 31 maja 2013

Sztuczne inspiracje #1

Każdego człowieka robiącego zdjęcia czeka taki moment, w którym nowe pomysły nagle przestaną wisieć w powietrzu, kreatywność zamieni się w zastój twórczy i nawet używki od sąsiadów zza naszej południowej granicy nieprędko przywrócą  go do dawnego, płodnego w zachwycające fotografie stanu. Bo jak wiadomo, po przemaglowaniu plenerów oczywistych, takich jak tory kolejowe, zrujnowane budynki, pola maków, czy pszenicy, innowacyjne rozwiązania wyczerpują się. Zazwyczaj wtedy adept technik cyfrowych (rzadziej analogowych) szuka inspiracji w sieci.
Ku niknącemu zaskoczeniu publiki, niemal każdy początkujący fotoamator musi ‘odbębnić’ sesję z bańkami mydlanymi, z kartami, czy “na Lamę del Rey”. Powielających się schematów są setki, dlatego postanowiłam przedstawić wam inspiracje z najbardziej oczywistej dziedziny, która przyniosła mi swego czasu wiele dobrego.