Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reklama społeczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reklama społeczna. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 listopada 2013

Co ma raper do kampanii społecznej? “Wyloguj się do życia” z Sokołem w tle

Przychodzi nocą, gdy najmniej się tego spodziewają. Mąci w głowach, czasem ogłupia, doprowadza do łez, strachu, śmiechu, pobudza pragnienia. Dotyczy młodych i starych, tych, którym żebra przebijają się przez obcisłe koszule oraz tych, których topy szyte są z namiotów cyrkowych. Dosięga biznesmenów, strażaków, kierowców, hydraulików, a także studentów. Tak, śnimy wszyscy…
Pewnie wy też macie taki sen, który męczył was dawno temu, ale nawet dziś, na samo wspomnienie zwijacie się do pozycji embrionalnej. Ja mam – kilka tygodni wstecz Morfeusz zabrał mnie do szkoły...
Gdy w 1999 r. reformowano polski system oświaty i postanowiono zlikwidować ośmioklasowe podstawówki z pewnością nikt nie przypuszczał, że właśnie powstaje największy potworek edukacyjny jaki ludzki umysł mógłby sobie wyobrazić - gimnazjum. Nie wiem, czy to kwestia buzujących hormonów, kwaśnych deszczy, tudzież buntu małolatów wobec wszystkiego, ale znalazłam dla tego miejsca bardziej adekwatną nazwę - “dzicz” (sami przyznajcie, brzmi całkiem zgrabnie – “W Polsce młodzież kończy dzicz i idzie do liceumalbo Wiesz, chodzę do dziczy”).
Nazwa ta jest nieprzypadkowa, bo mimo, iż od czasów rzucania plecakami przez okno upłynęło kilka lat (kilka…), to zdaję sobie sprawę, że dotarcie do gimnazjalistów bywa trudniejsze, aniżeli przedarcie się przez rozkopane centrum Łodzi w godzinach szczytu.

Jak więc trafić do pokolenia smartfonów z reklamą społeczną?
Ten człowiek o przyjemnym głosie, który każe ci wyłączyć komputer to Wojtek “Sokół” Sosnowski, jeden z najpopularniejszych polskich raperów (praprawnuk Stanisława Wyspiańskiego – tak, tego od “Wesela”).

niedziela, 3 listopada 2013

Gorąca atmosfera z misiem w tle, czyli o nowej kampanii społecznej MŚ

7415091.3Ludzie w swoim życiu robią nieświadomie bardzo wiele rzeczy – zabierają do domu ołówki z Ikei, nie kasują biletów w komunikacji miejskiej, nie płacą abonamentu radiowo-telewizyjnego, albo nadużywają zaimka osobowego “Tobie”. Pół biedy, jeśli nasza nieprzytomność objawia się jedynie nadprogramowo ciężką torebką z zalegającymi na jej dnie drewnianymi pisakami opatrzonymi szwedzkim logo, tudzież gdy mamy poważny problem z poprawną polszczyzną i śmiało moglibyśmy robić za dublerkę jednej z głównych bohaterek najbardziej żałosnego serialu prosto z Warszafki. Nasz problem nieświadomości staje się problemem dopiero kiedy Stanisław Tym mówi do nas z czarnego pudła byśmy rozważnie (nie romantycznie) korzystali z kaloryfera, a my siedzimy z pokrętłem na szóstce oraz otwartym na oścież oknem, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, jak wielcy ekologiczni frajerzy z nas wyrośli…