Przychodzi nocą, gdy najmniej się tego spodziewają. Mąci w głowach, czasem ogłupia, doprowadza do łez, strachu, śmiechu, pobudza pragnienia. Dotyczy młodych i starych, tych, którym żebra przebijają się przez obcisłe koszule oraz tych, których topy szyte są z namiotów cyrkowych. Dosięga biznesmenów, strażaków, kierowców, hydraulików, a także studentów. Tak, śnimy wszyscy…
Pewnie wy też macie taki sen, który męczył was dawno temu, ale nawet dziś, na samo wspomnienie zwijacie się do pozycji embrionalnej. Ja mam – kilka tygodni wstecz Morfeusz zabrał mnie do szkoły...
Gdy w 1999 r. reformowano polski system oświaty i postanowiono zlikwidować ośmioklasowe podstawówki z pewnością nikt nie przypuszczał, że właśnie powstaje największy potworek edukacyjny jaki ludzki umysł mógłby sobie wyobrazić - gimnazjum. Nie wiem, czy to kwestia buzujących hormonów, kwaśnych deszczy, tudzież buntu małolatów wobec wszystkiego, ale znalazłam dla tego miejsca bardziej adekwatną nazwę - “dzicz” (sami przyznajcie, brzmi całkiem zgrabnie – “W Polsce młodzież kończy dzicz i idzie do liceum”albo “Wiesz, chodzę do dziczy”).
Nazwa ta jest nieprzypadkowa, bo mimo, iż od czasów rzucania plecakami przez okno upłynęło kilka lat (kilka…), to zdaję sobie sprawę, że dotarcie do gimnazjalistów bywa trudniejsze, aniżeli przedarcie się przez rozkopane centrum Łodzi w godzinach szczytu.
Jak więc trafić do pokolenia smartfonów z reklamą społeczną?
Pewnie wy też macie taki sen, który męczył was dawno temu, ale nawet dziś, na samo wspomnienie zwijacie się do pozycji embrionalnej. Ja mam – kilka tygodni wstecz Morfeusz zabrał mnie do szkoły...
Gdy w 1999 r. reformowano polski system oświaty i postanowiono zlikwidować ośmioklasowe podstawówki z pewnością nikt nie przypuszczał, że właśnie powstaje największy potworek edukacyjny jaki ludzki umysł mógłby sobie wyobrazić - gimnazjum. Nie wiem, czy to kwestia buzujących hormonów, kwaśnych deszczy, tudzież buntu małolatów wobec wszystkiego, ale znalazłam dla tego miejsca bardziej adekwatną nazwę - “dzicz” (sami przyznajcie, brzmi całkiem zgrabnie – “W Polsce młodzież kończy dzicz i idzie do liceum”albo “Wiesz, chodzę do dziczy”).
Nazwa ta jest nieprzypadkowa, bo mimo, iż od czasów rzucania plecakami przez okno upłynęło kilka lat (kilka…), to zdaję sobie sprawę, że dotarcie do gimnazjalistów bywa trudniejsze, aniżeli przedarcie się przez rozkopane centrum Łodzi w godzinach szczytu.
Jak więc trafić do pokolenia smartfonów z reklamą społeczną?
Ten człowiek o przyjemnym głosie, który każe ci wyłączyć komputer to Wojtek “Sokół” Sosnowski, jeden z najpopularniejszych polskich raperów (praprawnuk Stanisława Wyspiańskiego – tak, tego od “Wesela”).