Nie poznali jej, nie mieszkali tu, a i tak rzucają krzywdzące porównania do amerykańskiego miasta bankructwa. Ci, którzy dali jej szansę, zostali, przywykli, a jedynie od czasu do czasu plują sobie w brodę, że jednak to ona. Za każdym razem, gdy o niej wspominam twierdzą, że nie można jej pokochać, bo jest patologiczna, brzydka, szara - nawet wiosną. Oddałabym wiele, by móc im pokazać jak bardzo się mylą, ale nie mam tyle pieniędzy, a także czasu, by upić każdego z nich i oprowadzić po Łodzi. Sami pewnie dobrze wiecie - po alkoholu miłość to tylko kwestia czasu…
Może właśnie dlatego jest ich tu tak wielu? Nie uciekają, bo przywykli, a po kilku głębszych z samego rana są wstanie obdarzyć ją miłością? Po alkoholu jesteśmy do nich podobni, też ledwo trzymamy się na nogach, niczego się nie boimy, chociaż różni nas jedno - my mamy marzenia oraz plany na przyszłość, a oni poddali się dawno temu, gdy z jakiejś przyczyny trafili na ulicę.
Wiem, że brzmię patetycznie i górnolotnie, ale z pewnego powodu nie umiem powiedzieć: “każdy jeden człowiek, który chodzi tamtymi ulicami, spędza życie na ławce w parku i podchodzi prosić o pieniądze jest mi zupełnie obojętny”, bo nie jest, i to bardzo.
Może właśnie dlatego jest ich tu tak wielu? Nie uciekają, bo przywykli, a po kilku głębszych z samego rana są wstanie obdarzyć ją miłością? Po alkoholu jesteśmy do nich podobni, też ledwo trzymamy się na nogach, niczego się nie boimy, chociaż różni nas jedno - my mamy marzenia oraz plany na przyszłość, a oni poddali się dawno temu, gdy z jakiejś przyczyny trafili na ulicę.
Wiem, że brzmię patetycznie i górnolotnie, ale z pewnego powodu nie umiem powiedzieć: “każdy jeden człowiek, który chodzi tamtymi ulicami, spędza życie na ławce w parku i podchodzi prosić o pieniądze jest mi zupełnie obojętny”, bo nie jest, i to bardzo.