Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obrazki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obrazki. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 4 czerwca 2015

Movvie mówi: “Cześć!”

WENA I OCHOTA POSZŁY SIĘ GDZIEŚ
“Gdzieś Ty kretynko była?” – rzuciłabym z ochotą do weny, albo z weną do ochoty, gdyby obie nie przepadły mi jakoś rok temu. Mogłam przetrwać ten kryzys, ale nie lubię robić czegoś wbrew sobie, a jeszcze bardziej udawać, że wcale nie robię tego wbrew sobie. Więc pisać przestałam. Proste. Bo prawdą jest, że gdy przyjemność przestaje dawać nam radość to zaczyna być obowiązkiem. A przed obowiązkami należy uciekać.

“Obowiązek rozpoznasz po tym przede wszystkim, że nie pozostawia ci on prawa wyboru.”
Antoine de Saint-Exupéry

Ja nie widziałam wyboru, dlatego…


wtorek, 14 stycznia 2014

Być kobietą, być kobietą… czyli o płci pięknej w popkulturze

Od kilku lat przed rozpoczęciem każdego roku akademickiego trwa wielka propaganda szkół technicznych stojących otworem przed płcią piękną. I wiecie zawsze chce mi się śmiać na widok wielkich bilbordów z dziewczynami z sąsiedztwa szczęśliwych, że na robotyce, albo innej mechanice odnalazły sens swojego życia. Mimo to codziennie rano (co-dzien-nie!) podziwiam kobiety, które taszczą na uczelnię teczki większe od siebie, a w czasie, w którym ja przypomnę sobie jak włącza się komputer, one zdołają rozebrać na części telewizor i złożyć z niego pralkę. Oczywiście nie oszukujmy się, że to perspektywa wspaniałych zarobków, albo zamiłowania do nauk ścisłych pcha wszystkie delikatne istoty w paszczę technicznych placówek…
To, że nadmiar testosteronu na wydziale bywa zabójczy wiedzą nawet najbardziej zagorzałe entuzjastki matematyki, które tak jak ja wybrały jednak mniej zobowiązujący kierunek humanistyczny, by swój czas wolny od nauki poświęcić na sprzątanie, gotowanie, prasowanie, przewijanie dzieci, szydełkowanie… (Zaraz, przecież ja tego wcale nie robię?!)

Media lubią się karmić tematami-samograjami. Ostatnio do aborcji, in vitro oraz antykoncepcji dołączył rozdmuchiwany gender. Dziś jednak będzie o jednej stronie medalu, czyli o współczesnych kobietach.

rrtwew

piątek, 9 sierpnia 2013

Grzechy pokolenia Milenium w porysunkach Magdy Danaj

531548_10151325032733314_1195913619_nPodobno jako przedstawiciele młodego pokolenia jesteśmy hedonistami, którzy bez skrupułów w każdej sprawie przyjmują postawę roszczeniową. Bywamy ambitni, dużo chcemy, jednak za mało dajemy. Nasza pewność siebie góruje ponad innymi cechami. Od poniedziałku narzekamy na życie, lecz przez cały tydzień nie robimy absolutnie nic by je zmienić. Oprócz tego nie radzimy sobie z dorosłością i pozostajemy na utrzymaniu rodziców przez kilka pierwszych dekad naszej bezradności (a przecież jako młodzi oraz pracowici moglibyśmy chociażby smażyć naleśniki).
26335_10151303223068314_1603736557_n












Jesteśmy zdolni, choć posiadany potencjał wykorzystujemy jedynie w czterdziestu procentach (40% czystej, w piątkowy wieczór). Myślimy, że pracodawcy zaczną się o nas bić, jednakże pustawe CV trafia do kosza zanim ktokolwiek wykręci nasz numer. Gdy mimo deklarowanego ateizmu, wymodlimy u Latającego Potwora Spaghetti pracę, ale zamiast odnosić sukcesy będziemy przynosić przełożonemu świeżo zmieloną kawę (natrafiając po drodze na szklany sufit) – szybko zrezygnujemy.

czwartek, 21 marca 2013

For the first time in awhile she was truly happy. Then she remembered, she was drunk... - ironia zamknięta w grafice

Jestem świadoma, że od publikacji ostatniego wpisu minął ponad tydzień. i być może niektórzy myślą, że umarłam, albo stałam się miłą osobą, która już nie potrzebuje miejsca do wylewania swojego jadu. Otóż nie! Przez ostatni tydzień zmieniło się u mnie wiele - mam pełną lodówkę, biorę witaminy, bo paznokcie łamią mi się jak tanie tipsy, ale najważniejsze, iż w końcu dotarło do mnie, że pisać "na zawołanie" nie potrafię, że nie umiem zmieścić się w ramy czasowe takiego produkowania się, że moje studia doprowadzą mnie do załamania nerwowego, więc w konsekwencji będę zrozpaczoną, bezrobotną absolwentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej bez paznokci (tak, paznokcie na chwilę obecną bolą mnie najbardziej!)...

Korzystając jednak z okazji, że pisanie nie idzie mi najlepiej mam dla Was trochę obrazków z Bluntcard, czyli absolutnie najwspanialszej strony, dzięki której zdałam sobie sprawę, że nie jestem największą zołzą świata. Prawdopodobnie jej twórcy znali, albo słyszeli legendy o podobnych do mnie przypadkach, w końcu skądś czerpią inspiracje. Porzucając jednak typowy motyw biograficzno-narcystyczny...Na Bluntcard ironia oraz sarkazm (w specyficznych odmianach) są największą bronią, po którą sama często sięgam.



Warto zwrócić uwagę na nietypową formę, która łączy w sobie retro ilustracje oraz minimalizm! Uwielbiam pozornie niepasujące do obrazków, nowoczesne dialogi, w których obok różnorodnych zabiegów językowych pojawiają się wulgaryzmy, czy slang. W moim odczuciu to potęguje wszelkie wrażenia u odbiorcy.



W większości są słodkie, rozczulające i bawią do łez, czyż nie?