Chyba wyczerpałam limit słów na ten rok, bo od miesiąca nic nie pisałam, zdania mi się ze sobą nie kleiły, a jak już kleiły, to daleko im było do filozoficznych wywodów Coelho (zwyczajnie nie trzymam poziomu przyszłej laureatki literackiego Nobla). Dlatego dziś serwuję wam post muzyczny i powoli się rozbudzam.
Ostatnio zastąpiłam swoją dotychczasową listę odtwarzania dynamiczniejszą i bardziej elektroniczną. Stąd też przypomniało mi się o mojej wielkiej, muzycznej fascynacji, którą kilka lat temu wywołał we mnie Nick Bertke. Jego kawałki to nie tylko lekarstwo na uszy, ale też spektakl dla oczu, bo każde wideo idealnie komponuje się z dźwiękami. Zresztą usłyszcie (i zobaczcie) sami.
Tak go odkryłam…
Uwielbiam ludzi robiących coś z niczego…
Więcej możecie znaleźć na kanale Youtube Nick’a.
Do tej pory znałam tylko Alice. Pozostałe filmiki też bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńCiekawe to to jest, ale słuchać to takich rzeczy na dobrą sprawę nie potrafię. kto co lubi ;)
OdpowiedzUsuńJa zaś się przy tym relaksuję, więc gdy mam głowę zajętą czymś innym - rysowanie, gazeta itp., a to leci w tle, to jest idealnie :)
Usuń