wtorek, 5 lutego 2013

Jak ją uwolnić? - o serwisie muzycznym i Meli Koteluk

Często słyszę narzekania, że Ci naprawdę utalentowani artyści są niedoceniani, pomijani, że w Polsce można osiągnąć "coś" nagrywając kawałek disco-polo i to najlepiej o kimś, kto tańczy w głowach wszystkich polaków od wakacji (a co najlepsze nadal z tych głów nie ucieka!). Jest w tym ziarenko prawdy, bo to odbiorca decyduje o tym, czego słucha. Wychodzi więc na to, że w naszym kraju wszyscy tęskną za latami 90-tymi, gdy to panowała moda na utwory tego pokroju. Ja jednak odcinam się od nostalgii oraz sentymentów, a od największego hitu ostatnich miesięcy zdecydowanie wolę inne klimaty.
Odkąd uświadomiłam sobie, że w swoim obecnym wcieleniu nie zostanę już wielką gwiazdą światowych estrad, bardzo często miewam stany niemal depresyjne. Jednak w nadziei, że mój talent wokalny jest ukryty gdzieś bardzo głęboko i nadal dojrzewa, co jakiś czas nagrywam swoje jęki na rejestrator dźwięku. Niestety z wycia przypominającego miauczenie kota trudno jest ewoluować do kogoś pokroju Adele Laurie Blue Adkins albo Florence Welch.
W poczuciu bezradności oraz w ramach wewnętrznego usprawiedliwiania swoich niedoskonałości zaczęłam szukać tych, którzy potrafią, i znalazłam stronę Uwolnij Muzykę, która sprawiła, że załamałam się jeszcze bardziej. Oprócz ogromu tekstów - recenzji, felietonów, wywiadów i innych znajdziecie tam mój ulubiony dział (i tym samym prawdopodobnie największe przedsięwzięcie twórców strony) "wideosesje", który od 2008 roku systematycznie się rozwija.
Według mnie to niesamowity projekt promujący głównie polskich (tudzież związanych z Polską) artystów, których niekiedy bardzo ciężko przypisać do jednego gatunku muzycznego. Dlaczego Wam o nim wspominam? Bo to pierwsza strona, gdzie mogłam w jednym miejscu odkryć tyle niesamowitych głosów. Najbardziej zaskakuje fakt, że niektóre wokale brzmią lepiej w akustycznej i bardzo minimalistycznej wersji, niż w tej studyjnej, ale świadczy to jedynie o niepodważalnym talencie twórców (a kto wie, czy to nie popchnie ich do dalszego eksperymentowania?).
Zdj. Honorata Krapuda 
Skacząc tak nagrania do nagrania, od zespołu do zespołu odkryłam debiutującą Melę Koteluk, która w pierwszej chwili zachwyciła mnie swoim subtelnym, bardzo dziewczęcym głosem i nadzwyczaj emocjonalnymi, nieco lirycznymi tekstami. Pomyślałam, że gdybym umiała chociaż trochę nie fałszować, to byłabym właśnie taką Melą - śpiewającą z niezwykłą lekkością i nieskrępowaniem, łapiącą za serca szczególnie w tych nagraniach na żywo.
Tym, którzy jeszcze na Melę nie trafili, albo omijali z jakiś powodów daję pstryczka w nos i odsyłam do reszty fantastycznych kawałków (swoją drogą - moje ulubione, z którymi nie rozstaję się od miesięcy to: Melodia ulotna, Spadochron, Stale płynne, Nie zasypiaj, Dlaczego drzewa nic nie mówią, Niewidzialna). Czytałam opinie, że Mela ma w sobie wiele z Nosowskiej (to ogromny komplement, bo Katarzyna Nosowska jest według mnie jedną z najznakomitszych artystek polskiej sceny muzycznej). Momentami podobieństwo w barwie głosu obu pań da się wychwycić, ale mnie naprawdę nie razi, ani nie zmusza do wyrzucenia piosenek młodej debiutantki z mojej listy odtwarzania.


Wracając do Uwolnij Muzykę - założyciele są otwarci na współpracę z młodymi, mało znanymi i dobrze rokującymi artystami, którzy pragną się wybić i mają na siebie pomysł, więc jeśli nie skrzeczycie jak żaby, nie miauczycie jak koty, albo nie fałszujecie jak ja, to ćwiczcie, zakładajcie zespoły, rozwijajcie się i zgłaszajcie się im, abym mogła się w przyszłości jeszcze bardziej zachwycać polskim rynkiem muzycznym.

PS Mela daje w mojej Łodzi koncert już w marcu, juhu!

6 komentarzy:

  1. ostatnio na pudelku trafiłam na dość fajny artykuł odnośnie muzyków polskich: http://www.pudelek.pl/artykul/50284/placisz_na_dode_bez_wzgledu_na_to_czy_ci_sie_podoba/

    ale taka prawdę, że im coś bardziej kiczowe tym lepiej się sprzeda i ludziom zapada w pamięć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie smutne i prawdziwe, bo niby stać nas na obcowanie z wysoką kulturą, na słuchanie DOBREJ muzyki, oglądanie DOBRYCH filmów, czytanie DOBRYCH magazynów, ale w ostateczności nadal jesteśmy europejskim zaściankiem. Wolimy disco-polo, debilne i ogłupiające komedie, festyny i tabloidy. Lizut mądrze mówi.

      Usuń
  2. Mela jest wspaniała, koncertowo jeszcze bardziej, niż na płycie. Dużo w niej uśmiechu, niesamowicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że emanuje optymizmem widać już na nagraniach. W takim razie jeszcze bardziej cieszę się na to spotkanie, bo wiosna nie zawsze daje człowiekowi dużo uśmiechu :)

      Usuń
  3. Będę tu często zaglądać, bo jesteś I zalepiaczem RP i przynajmniej tu będę mogła mieć z Tobą jakąś styczność. Swoją drogą nie wiem dlaczego, ale nienawidzę Meli. Zawsze jak słyszę "Melodię ulotną" w radiu to zmieniam stację. Buziaki z odległego o 10km Lucienia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, tutaj możemy popisać!
      Nienawidzisz, bo kochasz Rysia i dlatego w Twoim sercu jest miejsce tylko dla niego.

      Usuń

Można niekoniecznie grzecznie...