wtorek, 5 lutego 2013

Mój pierwszy...

Kim jestem?
Osobą, która obudziła się dziś rano i pomyślała, że przez studia całkowicie przestała pisać.
Zaledwie rok temu całe noce ślęczałam nad wypracowaniami (tak, bardzo ambitne!) i robiłam to dość systematycznie pod presją zbliżającej się matury. Wbrew pozorom nie studiuję na Politechnice, wtedy mogłabym przynajmniej w części usprawiedliwić owe lenistwo. Co gorsza mój kierunek jest tak bardzo związany z pisaniem oraz myśleniem o pisaniu, że nie powinnam się chwalić publicznie.

O czym będzie?
Chciałabym movvić o kulturze - o fascynujących w moim mniemaniu filmach, płytach, artystach, miejscach, wydarzeniach, inspiracjach. Mam syndrom pisania dla pisania, więc czasem będę pewnie bełkotać o niczym, dla samego bełkotania, ale po coś mamy magiczny formularz komentarzy, więc zawsze można napisać "Przestań bełkotać", albo nacisnąć krzyżyk w prawym górnym rogu ekranu.

Dlaczego?
Bo jedyną motywacją do pisania jest czytanie, albo przynajmniej poczucie czytania. Chce się wtedy pisać z sensem, budować zgrabne zdania, dobierać intelektualnie nacechowane słownictwo (takie, że samemu trudno zrozumieć swój tekst).
Bo chciałabym nauczyć się pisać dla ludzi, a nie tylko dla siebie. Nigdy nie czułam się na siłach, by publikować gdziekolwiek swoje teksty, albo przynajmniej wygłaszać swoje opinie w szerszym gronie. Studia dały mi przysłowiowego kopa do działania. Jak nie dziś, to kiedy? - pomyślałam...

7 komentarzy:

  1. świetnie! będę tutaj zaglądac z miłą chęcią! a co do studiów- spełniły Twoje oczekiwania? czy tak właśnie je sobie wyobrażałaś? (wybacz te pytania ale właśnie wyczekuję maja i matur, więc wiesz pewnie, że wszystko co związane z 'co potem?' jest interesujące..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że w zderzeniu z moimi wymaganiami żaden kierunek nie spełniłby moich oczekiwań, jednak mogę powiedzieć jedno - wszystko zależy od Ciebie. Na bazie mojego czteromiesięcznego doświadczenia (brzmi to dość niepoważnie) mogę powiedzieć, że wbrew wszystkiemu, co się słyszy po każdych studiach można dostać pracę, jeśli odpowiednio wykorzysta się swoje możliwości już na samym początku, a nie przesiedzi się trzy, czy pięć lat w oczekiwaniu na oferty pracy. Jeśli pytasz mnie, czy jestem zadowolona z przedmiotów, które mam na dziennikarstwie, to w tym momencie mogę Ci powiedzieć, że miałam dwa przedmioty przydatne w zawodzie dziennikarza i jeden, który mnie zafascynował, ale to już ze względów czysto hobbystycznych. Jak to się mówi, bez szału, ale podobno pierwszy rok zawsze jest taki beznadziejny i "od czapy". Mówiono mi, że mój Uniwersytet daje nam wiele możliwości praktyk (powinnam odbyć trzy praktyki - gazeta/portal internetowy, radio, telewizja), ale po feriach dopiero wdrożę się w ten temat. Jak wspomniałam w notce nie piszemy prawie wcale - drobne prace domowe na gatunki prasowe, to wszystko. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni, a jeżeli nie, to sama się za siebie biorę, bo na studiach nikt nie trzyma Cię za rączkę, każdy dba o samego siebie

      Usuń
    2. http://superkamil.blog.pl/2013/02/01/superstudia/ tak na moje studia patrzy znajomy (facet, więc nie przebiera w słowach, wywala wszystkie brudy na wierzch, trochę zapomina o tym, co było fajnego, no ale...)

      Usuń
  2. dziękuję za wyczerpująca odpowiedź, przeczytałam z miłą chęcią także wpis znajomego i... chyba coraz bardziej myślę nad gap year'em..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli przez rok znajdziesz odpowiedź na to co naprawdę chcesz robić w życiu, to czemu nie?

      Usuń
  3. Wciąż wracam do Twojego bloga, i czytam jeszcze raz wszystko, za mało, za mało! Jesteś objawieniem. Potrzebowałam dobrych tekstów, dawno nie czytałam czegoś tak dowcipnego, a do tego interesującego. Błagam pisz, pisz, pisz jak najwięcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. 'prawy górny róg' bez przecinka

    OdpowiedzUsuń

Można niekoniecznie grzecznie...