piątek, 3 maja 2013

Wszyscy jesteśmy kinomaniakami, czyli o tym jak szukać wartościowych filmów w sieci

W obecnych czasach, jeżeli tylko pozwala nam zdrowie, życiowy partner, albo stan wątroby, to mamy możliwość uczestniczenia w różnorodnych formach rozrywki. Z tęsknoty za latami młodości, czy dzieciństwem niektórzy wybierają dyskoteki, czyli miejsce, gdzie można bez problemu upić się przy najnowszych hitach disco polo, dostać w twarz ze sztachety, poznać tlenioną blondynę ostentacyjnie eksponującą kryształ Swarovskiego w brzuchu, czy chłopaka, który przez ilość żelu na włosach garbi się podczas tańca. Jeszcze inni wolą usiąść pod kocykiem z dziesięcioma kotami, kubkiem kakao, tabliczką czekolady i ulubionym tytułem Coelho (jakby ktoś nie miał trzech rąk, to kakao może postawić na stoliku).
tumblr_l3x7oprRBj1qzzxybo1_1280Mimo wszystko musicie się ze mną zgodzić, że wbrew różnorodnym preferencjom co do spędzania wieczorów, obojętnie, czy jesteśmy młodzi, starzy, zapracowani, bezrobotni, wolimy jeść mięso, albo karmę dla królików – wszyscy kochamy filmy. I tutaj też następuje rozłam - na fanów Gwiezdnych Wojen, Władcy Pierścieni, Harrego Pottera, Zmierzchu, westernów, komedii romantycznych (np. wielbiciele Zmierzchu), horrorów (też wielbiciele Zmierzchu), dramatów (również wielbiciele Zmierzchu). Poza wszelkimi podziałami znajdują się intencje każdego z nas – dobra zabawa oraz odpowiedni dobór filmu do nastroju oraz sytuacji. Wiele osób nie ma zielonego pojęcia jak wyszukiwać filmy, które umilą im wieczór, albo przynajmniej nie wiedzą jak sprawdzić, czy oby na pewno warto poświęcić dwie godziny na “Straszny film 10”, bo może już lepiej oglądać w tym czasie filmy o kotach, które poznają świnką morską? Poniżej opiszę Wam sposoby dzięki którym (być może) Wasze poszukiwanie filmowych perełek stanie się znacznie skuteczniejsze.

Filmweb jest dla mnie jedną z tych stron, które nigdy się nie nudzą. Korzystam z niego od niepamiętnych czasów, jednak dopiero po założeniu tam konta mogłam w pełni odkryć wszelkie opcje jakie przygotowali dla nas twórcy. Będąc użytkownikiem tego portalu mamy wiele możliwości by odkryć nieznane nam dotychczas filmy.

Filmwebowy adept
Po ocenieniu wystarczającej liczby filmów portal intuicyjnie wygeneruje Wasz gust i w rekomendacjach poda propozycje tytułów, które będą do niego pasowały. Od początku nie byłam przekonana co do trafności wybieranych dla mnie filmów, a gdy pojawiła się informacja, że “Towarzysz generał idzie na wojnę” w 81% pasuje do mojego gustu – zupełnie zwątpiłam (ciekawe, czy Towarzysz generał też zwątpił w to, że do siebie pasujemy?).
Dla zielonych - po wejściu na stronę danego filmu pojawia się Wam informacja w ilu procentach będzie się on zgadzał z tym co lubicie, więc może to być swego rodzaju podpowiedź.

Filmwebowy wyjadacz
To zdecydowanie najlepszy sposób na to by czuć satysfakcję z tego, co uda nam się znaleźć. Istnieją różne sposoby szukania:
- Po twórcy: wchodzicie na stronę ulubionego aktora/aktorki/reżysera/scenarzysty/producenta/sprzątaczki i wybieracie filmy z najlepszymi notami, których jeszcze nie oglądaliście. Zdecydowaną pomocą jest opcja forum znajdująca się na dole strony, gdzie widzicie wywody innych użytkowników, często wyrażają tam swoje opinie, na przykład gdzie dana osoba zagrała najlepiej, gdzie gorzej, który film danego reżysera jest najlepszy, który do dup*. Możecie z tymi informacjami zrobić co chcecie, jednakże widząc rzeczowe uzasadnienie oceny trudno jej nie ulec (ale tej, że Zmierzch jest znakomitym dramatem nie ufajcie!)
- Po znajoości: na stronie istnieje możliwość posiadania znajomych, tak nawet tutaj. W każdej chwili możecie wejść do nich na profil i sprawdzić jakie filmy widzieli ostatnio, albo chociażby które ocenili najwyżej (jeśli Zmierzch, to mam nadzieję, że już się nie kolegujecie). Widzicie w jakim stopniu wasze gusta się pokrywają, więc możecie ocenić, czy warto sugerować się opinią fanatyka Bollywood, jeśli Wy go szczerze nie znosicie.
- Według rankingów: ranking filmwebowy zakłada tylko gusta użytkowników, więc jest dość subiektywnym źródłem, ale tam też możecie znajdować nowe tytuły. Ustawianie kraju pochodzenia, gatunku, czy roku produkcji - niezwykle przydatne.
- Podobne do: często na forum strony danego filmu, w wątkach pojawiają się pytania w stylu “Czy ktoś zna filmy podobne do…?”. Odpowiedzi bywają różne (choć inne od tych z Samosi).
- Nagrodzone: co może być lepszym wyznacznikiem tego, czy warto obejrzeć daną produkcję, niż otrzymane przez nią nagrody? Tutaj znajdziecie rozpiskę bardziej i mniej znanych wynagrodzeń (patrzę na listę - oj chowają się z tymi nagrodami tak, że człowiek nawet nie słyszał o niektórych), po wejściu w poszczególne opcje możecie wybrać rok, a następnie widzicie nominowanych oraz wygranych. Nalegam, by nie ograniczać się tylko do oscarowych tytułów. Ze swojej strony polecam Europejską Nagrodę Filmową (to taki europejski Oscar).

oiluminado_04Poszukiwacz
Mimo, że jestem zwolenniczką posługiwania się filmwebem (to teraz czekam na czek od założycieli tego portalu za tak obszerną promocję), to dla przezornych mam również kilka innych rozwiązań.
- Blogi filmowe: to dobre rozwiązania, jeśli nie chcecie się zdać na własną intuicję, bądź pragniecie wybrać się na film do kina, lecz nie do końca wiecie, czy warto wydać pieniądze na bilet (i popcorn). Ze swojej strony polecam Apetyt na film, zawsze czytam recenzje autorki z przyjemnością.
- Rotten Tomatoes: ten kto nie zna, musi koniecznie poznać. To moja ulubiona strona zagraniczna (niestety po angielsku), która pomaga mi zawsze podjąć decyzję, czy daną produkcję warto obejrzeć, czy lepiej dać sobie spokój. Pokazał mi ją kilka lat temu mój kuzyn. Szczerze powiedziawszy nie wiem jak wyglądałaby dziś (dość pokaźna) lista obejrzanych przeze mnie filmów, ale prawdopodobnie znajdowałoby się na niej więcej chybionych tytułów (chociaż Zmierzch i tak bym obejrzała). To anglojęzyczna wersja omawianego wcześniej filmwebu. W RT uwielbiam to, że w przypadku procentowej oceny filmów mamy dwie strony medalu – krytyków (tomatometer) i użytkowników (audience), dlatego też widzimy dwie oceny. Z doświadczenia wiem, że jeśli produkcja ma powyżej 70%, to warto dać jej szansę. Niestety baza polskich filmów właściwie nie istnieje. RT ma podobne funkcje do tych, z których możemy korzystać na filmwebie, chociaż rankingi (Top Movies) są bardziej profesjonalne oraz obiektywne.
- HBO: jeśli macie na swojej liście kanałów telewizyjnych moją ulubioną stację, to ogromnie Wam zazdroszczę. Odkąd studiuję moja liczba programów, które mogę oglądać ograniczyła się do kilkunastu podstawowych, które najchętniej zamieniłabym na pakiet filmowy (tak, nawet Polo TV bym oddała). Jeśli więc posiadacie, a nie włączacie, to bardzo namawiam – na HBO, HBO2, HBO Comedy - lecą czasem świetne filmy (a jeśli ktoś ma sposobność oglądania ich na dużym ekranie w HD, to już bajka!). Aczkolwiek jeśli nie macie takiej możliwości, to na stronie znajdzie rozpiskę produkcji, które znajdują się w ich ofercie i może odnajdzie coś dla siebie.

Mam nadzieję, że od teraz spędzicie mniej wieczorów z kiepskimi filmami. Bo z szukaniem dobrej muzyki już pewnie sobie radzicie. A jeśli nie, to zapraszam tu.

14 komentarzy:

  1. Przy filmiku o świnkach morskich i kotach zaczęłam się zastanawiać, co robię ze swoim życiem w piątek wieczorem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tak beznadziejną pogodę każda świnka morska świata i kot są warte obejrzenia :)

      Usuń
  2. wg mnie filmweb to naprawdę jeden z lepszych wymysłów internetu.
    Wszystko ładnie, przejrzyście i przede wszystkim baaardzo szeroka gama wszelakich tytułów.
    (mówiąc szczerze nie wiem czy połączenie go z facebookiem było dobrym rozwiązaniem - robi się straszny bajzel)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszą się rozwijać :) Wygodne, bo dużo znajomych się odnalazło i już wiem, że niektórzy mają specyficzne gusta :D

      A na Twojego faceta już dawno oddałam głos!

      Usuń
  3. z tymi znajomymi i ich gustem to się zgodzę :D!


    ps. dzięęęękuję !<3
    walczę kurde jak lwica teraz o głosy, więc sama rozumiesz ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Gusta guściki, wszystko drzemie w nas. Cieszę się, że oglądając filmy poruszam najgłębsze ścieżki swojego umysłu. A to co napisałaś świetne, jak zawsze zresztą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie takie filmy są cenne, o ile nie najcenniejsze. Bardzo lubię produkcje, nad którymi myśli się kilka dni, bo trzeba dopasować fragmenty układanki, przemyśleć. Jednak wszystko co budzi do refleksji musi być odpowiednio dozowane. Chociaż ostatnio nie mogę oglądać takich filmów, mój nastrój nie jest do tego odpowiedni, więc raczę się typowymi komediami z Hollywood (tak, tymi, którymi zawsze gardziłam), ale tylko dlatego, że wszystko inne jest nieadekwatne po ciężkim dniu na uczelni :)

      Usuń
    2. A jeśli lubisz właśnie takie tytuły i nie oglądałaś "Mr. Nobody", to polecam :)

      Usuń
  5. jakiego filmu używasz do robienia czarno-białych zdjęć.?Wywołujesz zdjęcie tylko samą kliszę a później ją skanujesz własnoręcznie w domu.?ps.zrobisz kiedyś tutaj jakiś wpis o fotografii analogowej?
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli już to Ilford Pan (ale używałam go dwukrotnie), zazwyczaj robię zdjęcia na kolorowym filmie, bo we wszystkich labach je wywołują - sama nie mam odwagi by zacząć. Tak, skanuję w domu na własnym skanerze.

      Jestem otwarta na propozycje, ale nie wiem czego dokładnie oczekujesz. Nie mam szczególnego zaplecza technicznego, żeby opisać/wyjaśnić wszystkie procesy prowadzące do wywołania zdjęć (mimo, ze wiele na ten temat przeczytałam). Myślę nad serią postów ze zdjęciami wybitnych fotografów, ale mniej znanych (w ramach inspiracji).

      Usuń
    2. jaki film najlepszy do LUBITELa 166B ?

      Usuń
    3. Jeśli pytanie brzmi "jaki film najlepszy do aparatu średnioformatowego?", to nie ma jednoznacznej odpowiedzi... Kolor, czarno-biały, kto co lubi. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że kodak portra zawsze się u mnie sprawdza.

      Usuń
  6. wszystkie filmowe bazy są dla mnie jednocześnie źródłem inspiracji, jak i okrutnym zjadaczem czasu...
    i czasami lubię przy wyborze filmu pokierować się nawet tak prymitywnym kluczem jak "aktor" (na przykład: "obejrzyjmy kolejny film z Fassbenderem, mimo że już opis mówi nam, że to będzie bagienko").
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też trochę asekuracyjna postawa, bo już wiemy czego oczekiwać od aktora, ale zdecydowanie najczęściej ją stosuję.

      Usuń

Można niekoniecznie grzecznie...