środa, 12 marca 2014

Ich pierwszy raz przed kamerą, czyli refleksja o FIRST KISS

Wyobraź sobie, że wchodzisz do poczekalni na dworcu autobusowym. Jest tam kilka plastikowych krzeseł ustawionych po to, by strudzeni podróżą mogli położyć swoje zmęczone torby, albo ewentualnie usiąść. Bolą Cię nogi, więc postanawiasz przycupnąć sobie, aż Twój środek lokomocji zostanie wywołany przez pracownicę dworca. Na jednym z siedzeń odpoczywa pasażer X, reszta jest wolna. Zgaduję, że nie usiądziesz tuż obok tamtego człowieka i zachowując należyty dystans skłonisz się ku krzesłu na drugim końcu. Mam rację?
Teraz zmieńmy miejsce wydarzeń. Wsiadasz do autobusu. Oczywiście ten, jak zwykle załadowany po brzegi studencką bracią, która na weekendy wraca do domu z tęsknoty za rodziną (a może za jedzeniem?). Kupujesz bilet, wchodzisz dalej, a tam trzy ostatnie miejsca wolne – jedno obok pasażera X, a dwa pozostałe zupełnie puściutkie (na chwilę zapomnij o tym, że kierowca autobusu nie pozwolił władować Ci walizki i worka słoików do bagażnika i powinieneś zająć wszystkie trzy siedzenia, by ulokować swój dobytek). Gdzie siadasz? Na jednym z dwóch wolnych foteli, czy obok pasażera X? Zgaduję, że rzucasz się na tamte dwa wolne fotele. Ba, ja nie zgaduję, ja to wiem! (Chyba, że obok pojedynczego miejsca siedzi właśnie Natalie Portman/Ryan Gosling, ale myślmy racjonalnie, takie rzeczy dzieją się tylko w komediach romantycznych, a Twoje życie oscyluje pomiędzy dramatem a horrorem).
A teraz zamknij oczy (jeśli nie umiesz czytać z zamkniętymi oczami, to możesz je otworzyć). Stoisz w pokoju. Przed Tobą człowiek, który równie dobrze mógłby być tamtym pasażerem X. Blondynka/brunetka/ruda z dużymi oczami i pełnymi ustami lub wysoki brunet/blondyn/rudy z zarostem/bez, uwodzący szarmanckim uśmiechem. Znajdujecie się tam (zupełnie obcy sobie ludzie) w jednym celu – macie się zacząć całować przed kamerą. Wchodzisz w to?


Do tego filmiku najbardziej w świecie pasuje jedno słowo – awkward. Jako, że nie ma dobrego odpowiednika tego słowa w języku polskim, niechaj ten filmik nim będzie! Z drugiej strony budzi uśmiech, więc sama nie wiem co mam myśleć…

Przenieśmy się jednak gdzieś indziej. Do pociągu. Tylko nie tego typowego, którym zazwyczaj podróżujesz. Wsiadasz i szukasz wolnego miejsca. Jest ich tam pełno, ale może jednak tam usiądziesz obok pasażera X? Nie? Byłoby szkoda…


To jak, całowalibyście? Bo naszła mnie taka refleksja - czemu siadanie obok kogoś w poczekalni, czy autobusie jest nagle bardziej zobowiązujące, niż taki pocałunek z łapanki?


Pozdrawia Was rozleniwiona


Która obiecuje większą systematyczność w pisaniu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Można niekoniecznie grzecznie...