środa, 28 maja 2014

TVN i Sony coś kręcą, czyli absurdalna FilmOFFka Bodo Kox’a

Jak na prawdziwą studentkę dziennikarstwa przystało telewizor spełnia w moim pokoju funkcję ozdobną. I wcale nie jest mi źle ze świadomością, że to pudło stojące w rogu pokoju nie było włączane od pięciu miesięcy, a wszystkie informacje znajduję w sieci. Tak, należę do pokolenia, które rozpoczyna dzień od kawy i dobrej muzyki. Daleko mi zaś do wysłuchiwania (pseudo)dziennikarskiego bełkotu uchodzącego z programu śniadaniowego, bo czułabym się z tym jak Łona:

A to dziewczę w TV? Ja jej nie znam, ale zna ją naród.
Tak wdzięcznie opowiada o trudach pracy w serialu.
Jest śliczna, kiedy tak uroczo plecie
o poprzednim mężu i następnym filmie, i obecnej diecie,
i że w zasadzie jest szatynką, chociaż w sumie lekko blond.
Wyłączyłbym to, ale pilot tak daleko stąd,
więc posłucham jakich w kuchni używa naczyń.

Do pewnego momentu twierdziłam, iż nic w materii telewizji śniadaniowej już mnie nie zaskoczy. Serio, wszędzie wałkuje się ten sam schemacik – dwoje prowadzących, stół, kanapa, ktoś przypala kurczaka w kuchni, ktoś wygina się na macie (bo bycie fit jest teraz modne), słodka pogodynka, reporter odwiedza gwiazdę w domu i wypytuje o historię dywanu w salonie, czasem Pieńkowska zrobi wiochę. Ogólnie nuda, niektóre wykłady na mojej uczelni dostarczają więcej rozrywki.

Jednak przyznaję się do wyciągnięcia pochopnych wniosków - niedawno wpadłam na fajną serię realizowaną przez telewizję TVN we współpracy z firmą Sony (lokowanie produktu a także sprawy sponsorskie są rozwiązane baaardzo subtelnie, dobra robota!). Musicie to koniecznie zobaczyć!

FilmOFFka
8661fbaa-bc0c-11e3-8444-0025b511229e

Bodo Kox (którego widzicie na zdjęciu powyżej) stworzył pięć krótkich materiałów, które mają przybliżyć początkującym filmowcom pracę… filmowca zarobionego po łokcie. W zasadzie możecie zapytać: “po cholerę mam to oglądać, skoro aparatu w telefonie używam tylko do pstrykania selfie, a słowo ‘kręcenie’ to dla mnie synonim ‘flirtu’?”. Odpowiadam – obejrzyjcie, bo te podstawy podstaw sztuki filmowej ubrane są w tak absurdalny humor, że nawet ja wysiadam. Dodatkowo ładna realizacja cieszy oko oraz ucho. Wszystkie pięć odcinków znajdziecie tutaj. Bawcie się dobrze i pamiętajcie, by zaprosić mnie na rozdanie Oscarów, jako matkę chrzestną Waszego sukcesu!

PS TVN’ie rób nam dobrze… częściej.

PPS Zawsze, gdy znajduję wśród tylu bzdurnych produkcji podobne kwiatki, to zastanawia mnie, dlaczego jest ich tak niewiele? Po co komu dziesięć programów paradokumentalnych, albo idiotyczne talk show, jeśli można zrobić coś ładnego, przyjemnego, a jednocześnie wartościowego? Wiem, powinnam iść z tym problemem do “Rozmów w toku” lub napisać scenariusz do nowego odcinka “Trudnych spraw”. Chociaż nie, teraz mogłabym nakręcić go własnymi rękoma, Kox już nauczył mnie podstaw… Okej, to szukam sponsora. Jacyś chętni?


Pozdrawiam Was ja,
(na/za/po)kręcona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Można niekoniecznie grzecznie...